poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Podsumowanie świątecznego weekendu


Świąteczny przedłużony weekend powoli się kończy, a wraz z nim panująca do tej pory bardzo kapryśna aura obfitująca w zimowe akcenty. O tym jak było i dlaczego pogoda zrobiła się taka a nie inna akurat w Święta w poniższym artykule.

Zimowe pejzaże - Żary 08.04
Przed dwoma tygodniami – prognozy długoterminowe początkowo zwiastowały ciepłe, a nawet bardzo ciepłe dni tegorocznej Wielkanocy. Pierwotne prognozy zakładały bowiem słońce z temperaturą dochodząco do nawet 23°C, czyli porównywalną do tej z przed trzech tygodni. Jednakże wytrawny synoptyk mógł już wtedy stwierdzić dużą niepewność tych prognoz. Od początku sytuacja wskazywała na bliskość frontów atmosferycznych i niżów, a takie sytuacje sprawiają, że kolejne wyliczenia prognoz opartych na modelach znacznie się różnią. W ten sposób zaczynały się ujawniać w prognozach coraz śmielej kaprysy pogody, które ostatecznie odwróciły o 180° spodziewaną aurę. Ostatni tydzień pokazał – w skali naszego kraju jak różna bywa pogoda w zależności od masy powietrza. Wówczas doszło do sytuacji, kiedy wręcz letnia aura z burzami, które panowały na południu kraju bezpośrednio sąsiadowała z regularną zimą jaka panowała na północy Polski. Odległość między tymi stanami pogody wynosiła ledwie 200 km. Ostatecznie brak dominacji ciepłych wyży z południa Europy przyczynił się do tego, że ostatecznie tym razem wygrała zima. Dużo mroźnego powietrza spłynęło do Polski za sprawą niżu imieniem Ivonne, który przemieścił się nad wschodnią Europę.

Pogoda charakterystyczna dla arktycznej masy powietrza zaczęła się na terenie naszego regionu w sobotę (07.04) w godzinach około południowych, gdy zza chmur zaczęło wyglądać słońce. To był znak przejścia frontu, który rano przechodził, nie dając zbyt dużych opadów deszczu. Po froncie odczuwalny był zimny, północno-zachodni i zachodni wiatr. Z czasem pod wpływem świecącego wysoko słońca zaczęły się rozwijać charakterystyczne chmury kłębiaste, które w godzinach popołudniowych przynosiły liczne opady krupy śnieżnej, ziaren lodowych i mokrego śniegu. W związku z tym, że temperatura była dodatnia opady te szybko topniały w kontakcie z ziemią. Momentami opadom towarzyszył silniejszy wiatr, a same opady miały charakter gwałtownych śnieżyc trwających kilka minut. Wieczorem sytuacja się ustabilizowała – zanikły opady, ale to nie był koniec.

W nocy z północy kraju nadciągnął front okluzji – za którym spływała jeszcze odrobinę zimniejsza masa powietrza. Przynosił on dość intensywne momentami opady śniegu, co przy spadającej w okolice zera temperatury spowodowało, że ‘w końcu’ krajobrazy nam się zabieliły, stąd idąc rano na rezurekcję można było podziwiać zimowe widoki. Śniegu nie spadło dużo, bo maksymalna grubość pokrywy śniegowej wynosiła 2 cm. Temperatura ostatecznie spadła w okolice 1 stopnia poniżej zera. W kolejnych godzinach szybko wzrastała za sprawą rozpogodzeń, stąd do godzin południowych śnieg zdążył zniknąć. Powtórzyła się sytuacja z soboty pod względem opadów, ale już mniej dokuczliwych. Jeszcze przed południem zaczęły się rozwijać chmury konwekcyjne dające przelotne opady śniegu, silniejszych przed południem. Popołudniu z kolei z nisko wypiętrzonych chmur zwisały niczym frędzle smugi opadowe, które już niekoniecznie docierały do ziemi. W nocy z niedzieli na poniedziałek wypogodziło się, co przyczyniło się do spadku temperatury w okolice -3/ -5°C, jak prognozowano. W Zielonej Górze temperatura okazała się jeszcze niższa, bo wynosiła aż -6°C. Poniżej wideo relacja z minionego incydentu zimowego.



Cofając się do ostatnich lat przypomina mi się Wielkanoc 2008 roku, kiedy także sypał śnieg. Było go więcej, bo ponad 5 cm. Wówczas jednak święta przypadały w marcu. Śnieg w kwietniu zdarza się raz na kilka lat, ale nie jest to znacząca anomalia. W ostatnich latach obserwacji dało się zauważyć pewien związek z ciepłymi akcentami wiosny poprzedzającymi ataki zimy. Pogoda zdaje się ‘wyrównywać rachunki’. W tym roku mamy powrót zimy po bardzo ciepłym okresie w marcu. W zeszłym roku ciepły i słoneczny kwiecień poprzedzał atak zimy na majówkę, zaś w 2008 roku biała Wielkanoc była efektem bardzo ciepłego okresu w lutym. Stąd wysuwa się pewna refleksja, by nie wymagać od wiosennej pogody zbyt wiele. Lepiej jak wiosna rozkręca się powoli i równomiernie niż skokowo.

Na koniec warto wspomnieć, że już od wtorku (10.04) pogoda znacznie się zmieniać, stając się już normalną dla wiosny. Takie przymrozki jak ten dzisiejszy przestaną nam zagrażać. Temperatura maksymalna często przekraczać będzie 15°C, choć będą się pojawiać ochłodzenia do 10°C. Często będą pojawiać się opady deszczu. Zaczną powoli wzrastać szanse na pierwsze burze. W chwili obecnej szanse na burze w ciągu najbliższych 2 tygodni oceniam na 30-50 proc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz