Dzisiejsza (23.12) odwilż, która trwa od kilku godzin, objawiając się opadami śniegu przechodzącymi w deszcz i wzrostem temperatury do kilku stopni powyżej zera to początek większego ocieplenia. Ocieplenie jest związane z ciepłym frontem atmosferycznym, za którym napływa atlantyckie, ciepłe powietrze. O białych świętach możemy więc zapomnieć.
Rozpoczynające się właśnie ocieplenie potrwa do końca grudnia. Aktualne prognozy długoterminowe nie zakładają na razie powrotu zimy także na początku stycznia. Wszystko za sprawą tzw. strefowej cyrkulacji zachodniej, której główną cechą jest wędrówka niżów i mas powietrza z zachodu, co przeważnie oznacza ciepłe masy, częste opady deszczu i wysokie temperatury. Pogoda będzie dość dynamiczna także z silnym wiatrem i częstymi wahaniami ciśnienia.
Dziś w zachodnich Niemczech temperatura wzrosła aż do 14°C, a w Żarach mimo wieczoru temperatura wzrosła do około 5°C. Nad zalegającym jeszcze śniegiem pojawiła się mgła - zjawisko mgły śniegowej można było też obserwować w zeszłym tygodniu. W święta możemy liczyć na temperaturę maksymalną sięgającą 5-7°C, a nocami spadającą do około 2°C powyżej zera, tak więc nie będzie przymrozków, chociaż przy gruncie temperatura może czasami spadać poniżej zera, powodując gołoledź. Sylwester zapowiada się z temperaturą jeszcze wyższą, bo w okolicach 10°C.
Na koniec składam wszystkim, którzy zaglądają do tego bloga życzenia radosnych i pogodnych świąt mimo nie najlepszej pogody za oknem, oraz udanej zabawy sylwestrowej i spełnienia marzeń w Nowym Roku.
Przez ostatnie 2 tygodnie, począwszy od 28 listopada w regionie panowały zimowe warunki. Z każdym kolejnym dniem przybywało śniegu, a temperatura spadała coraz bardziej. Jak zawsze w takich warunkach na drogach i chodnikach są utrudnienia.
Zgodnie z zapowiedzeniem, podanym przy artykule dotyczącym ataku zimy pod koniec października, na kolejny śnieg czekaliśmy równy miesiąc. Zima zaczęła atakować pod koniec listopada i na początku grudnia panowała dość ciekawa sytuacja, wywołana przez opady deszczu ze śniegiem. O ile w Żaganiu śniegu nie było, o tyle w Żarach lokalnie leżało do 2 cm w płatach, a na Wzniesieniach Żarskich do 5 cm pokrywy ciągłej. Ta różnica wynikła oczywiście z wysokości terenu i pokazała, jak wbrew pozorom jest ona dość znaczna. W kolejnych dniach grudnia przechodziły fronty z opadami śniegu. Ostatecznie największą grubość pokrywa śnieżna miała w dniach 10-14 grudnia wahając się w granicach 15-20 cm. Największy mróz w regionie panował w dniu 08.12, kiedy na termometrze było ok. -15 st.
Jednak kres zimowej pogody ( niezupełnie ) nadszedł. Dziś (15.12) bardzo dramatycznie dało się odczuć wkroczenie nad Polskę ciepłego frontu atmosferycznego, który przyniósł nad wymrożoną ziemię opady deszczu. Natychmiast opad zamarzał, tworząc niebezpieczną gołoledź na drogach i chodnikach. Doszło w regionie do wypadków drogowych, z których najpoważniejszy był pod Marszowem na niebezpiecznym zakręcie, gdzie zderzyło się 9 samochodów.
W kolejnych dniach, do środy (19.12) będzie panować lekka odwilż, ale w nocy możliwe będą przymrozki, natomiast w drugiej połowie przyszłego tygodnia najprawdopodobniej znów się ochłodzi. Tak więc nadal na drogach będą panować bardzo trudne i zdradliwe warunki. Nawet jeśli w ciągu dnia będzie stosunkowo bezpiecznie nocami powracać będzie oblodzenie.
Temperatura dobowa w ostatnich dwóch dniach mocno spadła,
tak mocno że w najcieplejszym momencie dnia jest w okolicach zera. Przyczyną są
gęste mgły i nie tylko. W niniejszym artykule nieco o genezie obecnego stanu
pogodowego.
Obecna sytuacja jest typowa dla tej pory roku. Wszystko za
sprawą rozległego wału wyżowego, zalegającego nad południowo-wschodnią Europą.
Bardzo słabe wiatry w połączeniu ze znacznym wypromieniowaniem ciepła z
przyziemnych warstw troposfery w nocy skutkuje mrozem i rozwojem mgieł. Tym
bardziej, że napływające do nas powietrze polarnomorskie zawiera w sobie dość
sporo wilgoci. (Wyże tego typu nazywane są zgniłymi przez to, że zamiast ładnej
pogody przynoszą szarą).Dlatego mgły są bardzo rozległe i gęste, właściwie obejmują one obecnie większą część obszaru środkowej Europy. W ciągu dnia
słońce jest nisko i góruje nad horyzontem jedynie przez kilka godzin, co
uniemożliwia rozbicie tych mgieł i nagrzania przyziemnej warstwy powietrza.
Wytwarza się więc trwała i ostra inwersja termiczna ( im wyżej tym cieplej ) o
grubości około 100-300m w której oprócz mgieł znajdują się różnego rodzaju
zanieczyszczenia. Dlatego taka pogoda jest bardzo niedobra dla osób np. z
astmą. O tym, że jest to ciepła masa powietrza świadczy to, że powyżej tej inwersji temperatura przekracza 5 st
powyżej zera. Dlatego takie warunki nie zwiastują, że spadnie śnieg, ale są
podobne do tych jakie występują przy opadach marznącego deszczu. Sytuacja nie
ulegnie znaczącej zmianie aż do czasu, gdy nie zacznie mocniej wiać, albo nie
nadciągnie obszar ładniejszej pogody, która lokalnie panuje na południu Niemiec
i Polski. Poważniejsze zmiany możliwe będą w nowym tygodniu wraz z nadejściem
frontów atmosferycznych i zwiększeniu prędkości wiatru.
Jak każdy typ pogody także taka ma swoje uroki. W dniu
wczorajszym (15.11) ciekawostką było pojechać np. z Żagania do Żar, mijając po
drodze miejsca z całkowicie pochmurną i mglistą pogodą na przemian z miejscami
pogodnymi. To dlatego, że przez nasz rejon przebiegała granica strefy mglistej
i pogodnej. Dzisiaj niestety mgły panowały cały dzień. Jednak dzięki temu na
drzewach utworzyła się całkiem okazała szadź, która nie stopniała w godzinach
popołudniowych, czego dowodem są poniższe zdjęcia.
Tak więc aura wyżowa zafundowała całkiem
niespodziewanie incydent z pogranicza jesieni i zimy, zupełnie odmienny od
październikowego, dynamicznego, śnieżnego ataku.
Przedstawiam szczegółowe zestawienie ilości burz, które przeszły nad Żarami w tym roku, oraz typ zjawiska burzowego. Pod wieloma względami sezon ten był najciekawszym i najbardziej gwałtownym, co zasługuje na wyróżnienie. Szczegóły poniżej.
Sezon 2012 był najgwałtowniejszym sezonem jaki odnotowałem. Rekordowa była nie tylko ilość burz, ale także ich gwałtowność, ilość podtopień, najlepszy przypadek gradu od lat, a nawet częstość występowania silnych porywów. Przyczyną takiej sytuacji była cyrkulacja mas powietrza, która prowadziła do częstego blokowania się wędrówki frontu polarnego i jego licznych zafalowań. Z zestawienia wynika, że najwięcej wystąpiło burz komórkowych i multikomórkowych - to najpospolitsze i najczęstsze rodzaje burz, które rok rocznie zajmują czołowe miejsce. Jednak sporo było też wielkich układów, zwanymi MCS-ami, czyli układów mezoskalowych. Prawdziwy ich wysyp rozpoczął się od burzy z 20-go czerwca i w ciągu zaledwie 6 tygodni przeszło nad nami ich aż 7. Wyjątkowo sporo było też burz superkomórkowych, czyli takich, które są zdolne wygenerować wielki grad, czy nawet tornada. Na szczęście dla nas burze te okazywały się słabsze.
Ogółem;
Pierwsza burza; 1 maja
Ostatnia burza; 11 września
Ilość dni z burzami; 30
Ilość zjawisk; 48
Najciekawsze wyładowanie; 07 lipca piorun uderza w transformator, co zostaje zarejestrowane na filmie.
Ilość wystąpienia określonego typu burz;
zwykłe komórki ( pojedyncze, małe ośrodki )14
superkomórki ( pojedyncze ośrodki będące często bardzo gwałtownymi burzami ) 7
multikomórki ( średniej wielkości układy składające się z kilku powiązanych ośrodków ) 19
klaster MCS ( duże układy, obejmujące swoim zasięgiem więcej niż 1 województwo ) 7
linie szkwału ( rozległe układy w formie linii, często dające silne porywy wiatru ) 2
Poniżej krótkie omówienie najciekawszych przypadków burz:
16.06 - maraton superkomórek.
Tego dnia nad Polskę nadciągał aktywny front polarny, któremu towarzyszyły wysokie wartości parametrów kinematycznych i termodynamicznych. W wyniku czego powstające komórki burzowe szybko przekształcały się w liczne superkomórki. Koło Żar przeszły 3, ale słabe. Groźniejsza była nad Zieloną Górą, oraz na Dolnym Śląsku.
20.06 - potop.
To był najpoważniejszy incydent w tym sezonie, choć zdarzył się nad ranem. Burza MCS trwała kilka godzin i składała się z wielu ośrodków, generujących liczne wyładowania i duże ilości opadu. Doszło więc do podtopień w wielu miejscach Żar i okolic. Co najciekawsze - dobę po tym incydencie minął nas jeszcze większy MCS!
05.07 - apokaliptyczna chmura.
Tamten wieczór przypominał scenę z filmu o końcu świata. Od zachodu przed burzą nadciągnęła najczarniejsza chmura shelfowa od kilku lat związana z układem MCS. Wielu ludzi nie mogło uwierzyć w to, co się dzieje. Burza na szczęście nie była zbyt silna.
12.07 -''duży'' grad.
W polarnomorskiej masie powietrza rozwijały się liczne burze adwekcyjne. Jedna z nich, prawdopodobnie superkomórka przyniosła opad gradu o średnicy do 1 cm, który był największym gradem od kilku lat, a całe gradobicie było najlepsze od około 10 lat ( wg mojej statystyki - gradobicia to jedne z bardziej lokalnych i rzadkich zjawisk ).
25.08 - malownicza superkomórka.
Najpiękniejsza superkomórka od dnia 21.05.2009 pojawiła się nad północnym horyzontem. Posiadała doskonale uformowane najważniejsze elementy rzeźby. Była wyjątkowo fotogeniczna, bo pojawiła się w blasku zachodzącego słońca.
Te i inne momenty na poniższym filmie podsumowującym, w którym zebrałem najdramatyczniejsze i najpiękniejsze ujęcia z tegorocznego sezonu.
W dniu dzisiejszym (27.10.2012) nad południową Polską przemieszcza się aktywny front arktyczny, na którym rozwinął się dolny niż. Front jest mocno uwodniony, a z racji tego, że od wczoraj napływa do nas arktyczna masa powietrza skutkuje to intensywnymi opadami śniegu.
Tegoroczny, pierwszy incydent zimowy zasługuje na miano bardzo solidnego. Pierwotnie prognozy zakładały, iż w naszym rejonie opady będą jedynie słabe i przelotne, a najgorsza sytuacja panować będzie od Dolnego Śląska po Lubelszczyznę. Jednak front wszedł bardziej, dlatego także u nas śnieg sypie od kilku godzin. Obecnie w Żarach zalega już do 6,5 cm białego puchu, a temperatura wynosi około 1,5 - 2 st.C powyżej zera. To sprawia, że śnieg oblepia się, ale silne porywy północno-wschodniego wiatru powodują wzbijanie się zamieci śnieżnych.
Ostatnio poważny, ale jednak słabszy niż obecnie incydent zimowy w październiku jaki odnotowałem miał miejsce w październiku 2002 roku. Wówczas pierwszy deszcz ze śniegiem pojawił się już 8-go dnia tego miesiąca, a porządniej sypnęło 13-go października. Spadło wtedy do 2-3 cm śniegu. W późniejszych latach także zdarzały się opady śniegu w październiku, ale były znacznie słabsze.
Jakie są prognozy na najbliższe godziny? Opady śniegu utrzymają się do około północy, ale będą stopniowo słabnąć. Po opadach wypogodzi się, a temperatura spadnie do około -1 st. C. Jutrzejszego dnia temperatura wzrośnie do 5 st, nie będzie już padać, ale kolejna noc to kilkustopniowy mróz. Podobnie będzie do środy ( 31.10.12). Tak więc przed nami kontynuacja bardzo trudnych warunków na drogach, gdyż po roztopach znów wszystko pozamarza i będzie bardzo ślisko. Z prognoz długo terminowych wynika, że wróci raczej normalna jesień. Począwszy od pierwszych dni listopada temperatura zacznie rosnąć, jeśli pojawią się opady to częściej będzie to deszcz, a przymrozki będą trochę rzadsze. Zwykle tak jest, że po pierwszym incydencie zimowym o tak stosunkowo wczesnej porze na kolejny trzeba będzie poczekać miesiąc, w zależności od tego jaka panować będzie cyrkulacja mas powietrza nad naszą częścią Europy.
Jednak mimo wszystko dzieci mogą się nacieszyć weekendowym wpadnięciem zimy do naszego regionu, a fotografowie niezwykłymi inspiracjami. Oto część fot ze skutków dzisiejszego załamania pogody.
Tegoroczny sezon (czerwony odcinek) na tle ostatnich
kilkunastu lat i trend wzrostowy ilości burz w tym okresie.
Tegoroczny sezon burzowy od początku charakteryzował się
częstym występowaniem zjawisk burzowych w zachodniej i północno-zachodniej Polsce, a także na południowym zachodzie, co wyraźnie odbiło się w moich statystykach. Szczyt aktywności przypadł na czerwiec
i lipiec. Było sporo silnych burz. Choć sezon burzowy oficjalnie minął, prognozy
do końca września nie wykluczają jeszcze kolejnych burz. Jesienna, a nawet zimowa pogoda również czasami bywa zaskakująca.
Mijający sezon przyniósł na obecny stan w Żarach 30 dni ze zjawiskami
burzowymi, będąc najbardziej aktywnym sezonem w moich zapiskach, a więc od co
najmniej kilkunastu lat (wykres u góry). Sporo pojawiało się układów burzowych, które wyjątkowo często doprowadzały do podtopień (wykres poniżej). Pojawiały się także silne porywy wiatru, zwłaszcza w
ostatnich przypadkach. Za taką sytuację odpowiedzialna była panująca w tym roku
cyrkulacja mas powietrza. Na południowym wschodzie Europy zalegały wyże, które przynosiły
upały i suszę, która okazała się bardzo dotkliwa w dorzeczu Wisły. Z kolei w
naszym regionie przetaczały się fronty atmosferyczne, często falujące. Na takich
falujących frontach występuje najwięcej burz i często bywają gwałtowne. W
zwyczajnym sezonie na ogół mamy do czynienia z jedną burzą na pewien czas, w
tym roku występowały ich całe serie. Gdyby zliczyć wszystkie zjawiska burzowe w
regionie okazałoby się, że wystąpiło ich około 50 na danym obszarze, co jest
również wartością bardzo dużą. Ostatnio, ciekawe burze przeszły nad naszym regionem w dniu 22.09, przynosząc silne porywy wiatru.
Incydenty podtopień w Żarach (Dane przybliżone)
To pokazuje, że w pogodzie zawsze możliwe są niespodzianki i ciekawostki, choć bywają te mniej przyjemne. Najbliższy tydzień będzie najprawdopodobniej kolejnym przykładem, ale pozytywnym.
Prognozy wskazują na duże ocieplenie, spowodowane napływem bardzo ciepłej, a
nawet gorącej masy zwrotnikowej. Ona sprawi, że na koniec obecnego tygodnia na
termometrach będziemy mogli zobaczyć nawet 25-28°C,
a część prognoz nie wyklucza nawet 30°C. Gdy w weekend (29-30.09) nadejdzie front mogą jeszcze
pojawić się burze.
W październiku na blogu pojawi się obszerniejsze podsumowanie
tegorocznego sezonu burzowego.
Zgodnie z zapowiedziami podanymi przed tygodniem
poniedziałek był najgorętszym dniem tego lata. Temperatura w Żarach wzrosła do
36,3°C. Co to dało w mojej statystyce? Była to najwyższa
wartość temperatury od 2 lat, kiedy w lipcu 2010 było prawie 37°C. Jeśli jednak
spojrzy się na statystykę sierpniową okaże się, że taka temperatura wystąpiła
tylko raz, 13 sierpnia 2003 roku, więc trzeba już było czekać na powtórkę 9
lat. Ten przypadek jest więc najpóźniejszym przekroczeniem progu 36°C, jaki
odnotowałem.
Wieczorem, po tym bardzo gorącym dniu zaczął się zbliżać
front z gwałtownymi burzami. Pierwsza, gwałtowna burza przechodziła m.in. przez
Zieloną Górę, a następnie zaczęła się rozrastać na południe, dlatego skutki
związanej z nią wiatrów odczuła też północna część powiatu żarskiego. W
powiecie Żagańskim ta część burzy osiągnęła maksymalną fazę rozwoju, dlatego
także tu widać miejscami złamane drzewa, trochę gorzej było w Szprotawie. W
Żarach także dały się odczuć silne porywy wiatru, wiejącego od burzy (prąd
zstępujący). Wiatr łamał drobne gałęzie i porywał drobne przedmioty, tak więc również
tu było dość niebezpiecznie. Burza, która nasunęła się nad region była burzą
superkomórkową ( rodzaj burzy, najbardziej niebezpieczny typ burz, wyróżniający
się rotującymi chmurami) Wiele osób potwierdzało, że chmury ‘’kręciły się’’. W skrajnych
sytuacjach burze tego typu przynoszą tornada. Odpowiadają za gradobicia, które
wystąpiło pod Zieloną Górą. Poniżej, na filmie relacja z wykształcającej się
superkomórki od zwiastunów po zanik.
Kolejna, silna burza przeszła m.in. nad powiatem
zgorzeleckim, dając bardzo dużą ilość wyładowań atmosferycznych i silne wiatry.
Z Żar były widoczne silne błyski. Słabsza część burzy doszła nad region pod
koniec tego układu burzowego wędrującego przez Dolny Śląsk. Sytuacja powtórzyła
się w środę, tym razem burza z gradem i bardzo silnym wiatrem przeszła w
godzinach porannych. Na szczęście dla nas skończyło się jedynie na spektaklu
wyładowań biegnących pod kowadłem chmur burzowych. Jednak pamiętać należy, że wbrew
pozorom ten rejon burzy jest niebezpieczny z powodu dodatnich wyładowań. Są one
znacznie potężniejsze od zwykłych, ujemnych piorunów uderzających pod niskimi
chmurami, w strefach najsilniejszych zjawisk burzowych, o czym mogliśmy się przekonać po nagłych silnych błyskach i potężnych grzmotach pomimo iż wydawało się, że burzy prawie nie ma nad nami.
Ostatnim przypadkiem burzy była ta, która w sobotę (25.08 )
przechodziła w pasie od Brodów przez Lubsko po okolice Zielonej Góry i Nowej
Soli. W godzinach wieczornych po całkiem ciepłym dniu przy granicy z Polską
pojawiła się komórka burzowa, która pod wpływem wzmożonego przepływu powietrza w
swobodnej troposferze (coraz silniejsze wiatry wraz z wysokością)
przekształciła się w superkomórkę. Tym razem najprawdopodobniej nie była zbyt
groźna, ale za to ze względu na doskonale uformowane cechy tego typu burz
nadaje się na materiał edukacyjny. Film z tą burzą widzianą nad północnym
horyzontem z Żar poniżej:
Tak więc za nami dynamiczny tydzień. Ostatni tydzień sierpnia
przyniesie stabilizację pogody i coraz wyższe temperatury, ale początek tygodnia będzie chłodny, a noce będą nawet zimne. W maksymalnej fazie ocieplenia nie będzie już takich upałów, gdyż na termometrach w czwartek nie powinno być więcej jak 28-30°C.
Burze mogą powrócić w czwartek i piątek.
Po dwóch tygodniach pogody z umiarkowaną temperaturą, kiedy wydawało się, że największe upały mamy za sobą wraca
do nas gorące, zwrotnikowe powietrze, które da się odczuć już dziś (19.08). Tym
razem zwrotnikowa masa powietrza napływa do nas bardziej z kierunków
południowo-zachodnich i zachodnich, co wydaje się dość nietypowe (zwykle wieje
z południa lub południowego wschodu). Co najciekawsze masa ta jest bardzo
wygrzana.
O ciekawości napływającej masy powietrza najlepiej wiedzieć
mogą synoptycy przeglądający mapy temperatury wyższych warstw atmosfery. Na
obecnych można zobaczyć, jak bardzo wygrzana masa powietrza trafia początkowo
nad Francję i Niemcy, skąd zaczyna napływać nad zachodnią Polskę. Weźmy na
przykład mapy temperatury warstwy 850 hPa. Warstwa ta leży na wysokości około
1,5 km nad ziemią. Zwyczajna masa zwrotnikowa na tej wysokości ma temperaturę
około 15-18 °C. Wówczas na wysokości 2m nad ziemią
temperatura przy słonecznej pogodzie wzrasta do 30-34 °C, a nocą spada do około 15-18 °C ( nie uwzględniam tu wyziębienia
spowodowanego wypromieniowaniem ciepła, dlatego w terenach niżej położonych niż
sąsiednie oczywiście temperatura obniży się nieco mocniej, oraz warunków przed
burzą, kiedy jest cieplej). Obecna sytuacja jest o tyle ciekawa, że napływa najgorętsza
w tym roku masa powietrza zwrotnikowego. Jej temperatura na wspomnianej
wysokości 850 mb wynosi od 20 do 25 °C
( na południu Niemiec). Nad Żarami w dniu jutrzejszym (20.08) wyniesie maksymalnie
aż 22 °C. To są już wartości bardzo duże i co tu
dużo mówić odczujemy to, kiedy popołudniowe słońce rozgrzeje powietrze na
wysokości 2m do temperatury aż 35 °C,
a lokalnie nawet nieco wyższej. To jest wartość prognozowana w cieniu, więc w
słońcu odczuwalna przekroczy 40 °C.
Dlatego musimy uważać: nie przeciążać się pracą fizyczną, pić dużo wody, gdy
poczujemy nawet lekkie pragnienie i unikać popołudniowego słońca, a jak już nie
możemy to koniecznie mieć okrycie głowy i przewiewne ubranie, by uniknąć
oparzeń skóry, czy udaru słonecznego. To będzie na szczęście tylko jeden dzień
z takim upałem, gdyż wieczorem lub w nocy znad Niemiec nadciągnie front
atmosferyczny, na którym mogą rozwinąć się gwałtowne burze z silnym opadem,
silnym wiatrem i silnymi wyładowaniami. Tak więc noc z poniedziałku na wtorek
może być niespokojna, do tego bardzo ciepła, bo temperatura nie spadnie poniżej
22 st, co o tej porze roku jest już rzadkie.
Od wtorku będzie już nieco chłodniej, ale właściwie
należałoby powiedzieć gorąco w standardowych granicach, gdyż temperatura
wynosić będzie od 27 do 32 st. Do tego średnio co drugi dzień możliwe będą
burze i to dość gwałtowne. Sytuacja jest trudna do przewidzenia. Pewne wydaje
się to, że gorąco będzie co najmniej do kolejnego weekendu. Dlatego w dalszym
ciągu trzeba uważać na siebie nie tylko z powodu upałów, ale także możliwości
burz.
Prognozy dotyczące burz z dnia 26.07 sprawdzały się, ale na szczęście silne burze omijały Żary od południa i południowego wschodu. Podobnie było tydzień później, w weekend 04-05.08. Podziwiać można było jedynie piętrzące się chmury burzowe, które zaczęły się tworzyć między Żaganiem, a Szprotawą. Odchodziły na Nową Sól i dalej na północny wschód, przynosząc bardzo silne porywy wiatru. Poza tym gwałtowna burza zahaczyła tylko o Żary w dniu 02.08. Tak więc w ostatnim czasie mamy więcej szczęścia.
Ochłodzenie, które rozpoczęło się od minionego poniedziałku potrwa do niedzieli (12.08). Tak więc nie grożą nam silne burze, ale od przyszłego tygodnia zacznie się robić gorąco, więc szanse na burze stopniowo zaczną wzrastać. Wygląda jednak na to, że wyż który mógłby się utworzyć zablokowałby wędrówkę dynamicznych frontów polarnych do około 20.08
Pomimo iż tegoroczny sezon na Ziemi Lubuskiej jest bardziej aktywny niż w ostatnich 2 latach i tak mamy szczęście, gdyż wiele potężnych nawałnic i gradobić pojawiało się w Niemczech, nie wspominając już o ostatnich przypadkach silnych nawałnic jakie nawiedziły Polskę północną i częściowo południową. Można by powoli stwierdzić, że najgorsze w tym sezonie burzowym mamy już za sobą, tym bardziej, ż powoli się kończy (oficjalnie potrwa do końca sierpnia), więc już niewiele zostało. Warto wspomnieć jednak o tym, że w zeszłym roku silne nawałnice przechodziły w pierwszej połowie września na północy naszego województwa. We wrześniu generalnie burze powinny się pojawiać już rzadziej i nie tak silne.
Poniżej film z rozwijających się chmur kłębiastych i kłębiasto-deszczowych z okresu 26.07-05.08
Po kilku ciepłych a nawet gorących dniach niestety pogoda zaczyna się robić groźna. Pierwsze zwiastuny zmian mogliśmy odczuć dziś (26.07), kiedy po upalnym dniu z temperaturą w okolicach 32 st pojawiać się zaczęły pierwsze burze. Te dzisiejsze nie były jednak związane z frontem, a z napływem nieco wilgotnego powietrza, które pod wpływem silnego ogrzewania słonecznego zaczęło się wznosić tworząc mocno wypiętrzone chmury kłębiaste. Burze tego typu nazywane są termicznymi i są to najbardziej lokalne zjawiska: powoli się przemieszczają i szybko zanikają. W piątek (27.07) też mogą pojawić się tego typu burze, ale w mniejszej ilości.
Od soboty na pogodę zacznie wpływać chłodny front atmosferyczny, który także utrzyma się w niedzielę. Niestety na tym froncie mogą rozwinąć się gwałtowne burze (gorąca masa powietrza zostanie powoli wyparta przez chłodną). Zwiększą się szanse na podtopienia i inne groźne zjawiska (grad i silny wiatr) Więcej szczegółów w prognozach i ostrzeżeniach wydawanych przez ekipę Skywarn Polska.
Po wielu dniach kapryśnej i często zmieniającej się pogody z opadami deszczu i burzami sytuacja ulega znaczącej poprawie. Nadchodzący tydzień będzie upalny i słoneczny. Szanse na burze stopniowo zwiększać się będą w drugiej połowie tygodnia i pod jego koniec, ale nie powinno ich być sporo. To dlatego, że w przeciwieństwie do poprzednich przypadków napływu gorących mas powietrza tym razem dziać się to będzie w obszarze wyżowym i w suchym powietrzu. Wyż będzie dość stabilny.
Ten weekend będzie dość pogodny, ale jeszcze niezbyt ciepły, do około 22 st w niedzielę. Od poniedziałku (22.07) temperatura zacznie szybko rosnąć i przekraczać początkowo 25 st, a od wtorku nawet 30 st. W drugiej połowie tygodnia temperatura może dobić nawet do 35 st. Możliwe więc, że to będzie jedna z najsilniejszych i najdłuższych okresów gorących w tym roku. Upał może utrzymać się do kolejnego weekendu.
Od kilku dni napływają do nas już chłodne masy powietrza polarnomorskiego z zachodu. Przynoszą one częste, ale nie obfite opady deszczu, oraz czasami burze. W czwartek (12.07) kilka burz przechodziły nad regionem. Przynosiły one oprócz deszczu także opady drobnego gradu. Grad pojawił się m.in. w Żarach i Żaganiu. Miał średnicę od 0,5 do 1cm. Burze mogą się pojawić także w dniu dzisiejszym (14.07) i jutrzejszym (15.07).
W dniu dzisiejszym burze pojawić się mogą około południa. Mogą przynieść silniejsze porywy wiatru a także opad gradu nawet o nieco większej średnicy (do 1,5cm). Sytuacja jest dynamiczna i niepewna. Burze nie powinny być gwałtowne, ale nie można wykluczyć silniejszego incydentu w regionie. To dlatego, że powstawać będą one w strefie frontowej.Jutrzejszy dzień to już jednorodna masa powietrza, w której powstawać licznie będą komórki opadowe, a popołudniu także burzowe. Burze jutrzejsze powinny być słabsze, a grad drobny. Tak więc przed nami dynamicznej i bardzo zmiennej aury ciąg dalszy. Dopiero pod koniec nowego tygodnia może napłynie cieplejsze powietrze, ale też na krótko.
Nawiązując do ostatniego artykułu w sobotę, oraz w niedzielę w woj. lubuskim powstało kilka silniejszych burz, ale tym razem na szczęście wbrew prognozom nie wyrządziły większych szkód. Żary zostały ominięte przez układy burzowe, ale w sobotę mogliśmy ponownie obserwować przetaczający się na niebie wał chmurowy. ( Zdjęcie po lewej).
W niedzielę popołudniu i wieczorem malowniczo wypiętrzyły się ogniska burzowe w okolicach Zielonej Góry i Nowej Soli. Ta druga dała piękny pokaz wyładowań. ( Zdjęcia poniżej, ).
Optymistyczną informacją dla naszego regionu jest to, że już mamy koniec burz. Jeszcze jutro (11.07) możliwe będą raczej słabe burze, po czym nastanie dłuższa przerwa. Jednak coś za coś. Podczas, gdy upalna pogoda wiąże się z ryzykiem burz, brak burz zwykle występuje przy napływie zimniejszego powietrza. Tak też będzie od czwartku, kiedy temperatura będzie bardzo umiarkowana, maksymalnie tylko trochę przekraczająca 20 st. Często będzie się chmurzyć i padać, a burze jeśli się pojawią to rzadko i będą słabe. Tak więc przed nami lato w wydaniu mniej przyjemnym, bardziej jesiennym. Cóż, mamy bardzo dynamiczny początek wakacji. Można mieć nadzieję, że w końcu nadejdzie bardziej ustabilizowana pogoda. Niestety ochłodzenie może potrwać nawet do końca miesiąca, ale prognozy są zmienne i dlatego nie można być do końca niczego pewnym.
Zgodnie z zapowiedziami od czwartku mamy ponownie silne burze. Z początku wydawało się co prawda, że będą już nieco słabsze, ale jak widać - pomimo słabszych warunków przepływu w swobodnej troposferze umożliwiające dobrą organizację burz , nadal atmosfera odznacza się bardzo dużą chwiejnością termodynamiczną ( dobre warunki do gwałtownego rozwoju chmur burzowych ) i to ona sprawia, że burze nadal są niebezpieczne. Powolniejsze przemieszczanie się układów burzowych oznacza więcej podtopień. Ostatnie dwie noce były tego najlepszym dowodem. Na szczęście Żary zostały częściowo oszczędzone, ale dostało się Nowej Soli, gdzie padał nawet grad o średnicy do 2 cm, oraz wystąpiły podtopienia. Te także wystąpiły w Zielonej Górze. Jeszcze dziś (07.07) i jutro (08.07) ponownie mogą występować burze z podtopieniami.
Fragment chmury shelfowej z czwartku
W czwartek wieczorem nad Żarami pojawiła się potężna, czarna chmura, którą łowcy burz nazywają chmurą shelfową (wał chmurowy). Jest to stosunkowo częste zjawisko związane z burzami, ale tym razem wyglądał naprawdę przerażająco. Tak okazałego nie było nad miastem od 5 lat. Na szczęście burza nie była już tak straszna jak można było tego oczekiwać po tak rozbudowanej chmurze. Zazwyczaj towarzyszą najpotężniejszym burzom. Mimo to doszło do lokalnych zalań piwnic i utworzyły się miejscami większe kałuże na drogach. Dlatego zalicza się to do piątego podtopienia w Żarach od maja.
W nocy z czwartku na piątek, oraz kolejnej nocy z piątku na sobotę można było podziwiać spektakl wyładowań atmosferycznych. Wiele wyładowań chmurowych i doziemnych było bardzo okazałych. Ta ostatnia burza była jedną ze słabszych w Żarach. Poniżej film z tych burz.
Pomimo tylu burz to jeszcze nie koniec. Już teraz na wschodzie Niemiec powstają ośrodki burzowe, podobnie w Czechach. Burze więc ponownie będą nadciągać od południa i południowego zachodu. Można się zastanowić skąd taka seria burz. Odpowiedzialny jest za to front atmosferyczny, który zamiast jak to normalnie bywa - pójść sobie na wschód wciąż faluje, tzn. raz idzie bardziej na wschód, by wrócić i tak kilkakrotnie. Brakuje silnego ośrodka niżowego, który ,,przegoniłby'' ten front. Dobrą informacją na koniec niech będzie to, że taki niż pojawi się w przyszłym tygodniu. Przyniesie on ochłodzenie od połowy tygodnia. Jednak nadal będzie często padać i wiać. Tak więc za parę dni pogoda zacznie się zmieniać z letniej na jesienną. Bardziej szczegółowe prognozy odnośnie tych zmian ukażą się w kolejnych artykułach.
Mocno skłębione chmury
będą częstym gościem na niebie
Trudna pogoda z jaką zmagamy się w zasadzie od ostatniego piątku raczej szybko się nie skończy. W wielu miejscach Polski w ostatnich dniach przechodzą gwałtowne burze czyniące spore spustoszenia. Do tego panuje parność a na południowym wschodzie występuje bardzo uciążliwa i długotrwała fala upałów. Od dziś (04.07) wiatr zacznie zmieniać kierunek na wschodni, co oznaczać będzie powrót gorącej i parnej masy powietrza, w której mogą powstawać dość gwałtowne burze także do naszego regionu, ale do końca dnia jeszcze bez burz.
Od czwartku będzie parno i ponownie zwiększą się szanse na burze. Jednakże dynamika frontu będzie już słabsza, dlatego burz nie powinno być zbyt wiele, ale będą mogły pojawić się właściwie o każdej porze doby. Głównym zagrożeniem z ich strony ponownie mogą być podtopienia, także z tego powodu, że będą przemieszczać się powoli. Stosunkowo największe szanse będą w piątek, kiedy będzie zbliżać się chłodny front znad Niemiec. Temperatura przez ten okres wynosić będzie od 28 do 32 st. C.
Niestety tym razem prognoza sprawdziła się idealnie. Po niespełna dwóch tygodniach od ostatniego silnego incydentu burzowego ulice w Żarach zostały podtopione. Oprócz intensywnego deszczu ( i tak spadło go znacznie mniej, bo 32mm w ciągu pół godziny), który doprowadził do takiej sytuacji silny był także wiatr ( około 65 km/h), ale całkiem możliwe, że miejscami wiało mocniej i są szkody. Układ burzowy był dobrze zorganizowany, ciągnął się od środkowych Czech po południowo-zachodnią Polskę. Gdy będzie wiadomo coś więcej o szkodach w rejonie Żar i okolic informacja pojawi się na blogu.
Relacja z burzy na poniższym filmie:
Statystyka jak na razie jest bardzo dramatyczna: 2 silne podtopienia w zeszłym roku i już 3 w tym, a sezon burzowy dopiero na półmetku. Tak źle już nie było od dawna. ( nie wiem jak dawna, ale w ostatnich 10 latach zdarzały się sporadycznie lata, kiedy może 2 razy podtapiało, a były także takie kiedy nie notowałem podtopień)
W miniony weekend zgodnie z prognozami w Polsce występowały silne burze, miejscami powodujące szkody. Na szczęście w naszym rejonie burze były słabe. Stosunkowo najgroźniejszą sytuację mieliśmy w nocy z soboty na niedzielę (30.06 - 01.07), kiedy w Niemczech znajdował się potężny układ burzowy, przynoszący bardzo silne porywy wiatru i opady gradu. Nim doszedł do Żar znacznie osłabł, stąd objawił się jedynie słabymi grzmotami, słabym deszczem, ale dość mocnymi porywami wiatru przekraczającymi 55 km/h. Wiatr ten łamał drobne gałązki.
Obecnie mamy jeszcze spokojną sytuację pogodową i taka powinna utrzymać się do wieczora. Jednak wieczorem i w nocy znad Czech zacznie podążać ciepły, a następnie chłodny front, za którym napływać będzie gorąca masa powietrza. Zagości ona jedynie na kilka godzin i objawić się może gwałtownymi burzami. Burze te mogą być bardzo aktywne elektrycznie i powodować podtopienia. Mogą też wystąpić silne porywy wiatru. W przeciwieństwie do ostatnich dni, kiedy burze nas mijały dlatego, że centrum niskiego ciśnienia znajdowało się na Pomorzu Zachodnim, a zatoka niżowa na północy kraju dzisiejszej nocy centrum niskiego ciśnienia ma przemieszczać się nad Ziemią Lubuską, Dolnym Śląskiem i Wielkopolską. Dlatego zagrożenie gwałtowną burzą jest większe.
Warte odnotowania jest to, że dzisiejszej nocy może wystąpić ostatnia groźna sytuacja burzowa. Do środy (04.07) będziemy mieli łagodniejsze powietrze i nie powinny się pojawiać burze. Te możliwe będą od czwartku, kiedy znów napłynie gorąca masa powietrza. Mimo to nie powinno być ich dużo i nie powinny być tak gwałtowne jak obecnie spodziewane.
Dane z detekcji wyładowań
atmosferycznych z godziny 08:00
(Źródło: blitzortung.org)
Mimo godzin porannych nad Saksonią już utworzył się układ burzowy, który powoli zbliża się do granicy z Polską. Układ generuje znaczną ilość wyładowań i choć wygląda groźnie całkiem możliwe, że nad Żary trafi jego słabsza część. Nie jest to jednak pewne, gdyż przy takich burzach zawsze możliwe jest rozwinięcie się nowych ośrodków i nagła intensyfikacja już istniejących. Prognoza na dzisiejszy dzień (30.06) i najbliższą noc (30.06/01.07) jest bardzo niepokojąca. Możliwe są burze przynoszące podtopienia, a także bardzo silne porywy wiatru i być może opad gradu. Pozostaje być czujnym i śledzić prognozy. Zapraszam na stronę główną Stowarzyszenia Skywarn Polska, oraz do zapoznania się ze szczegółami prognozy na dziś, dostępnymi tu:
Powoli
kończy się okres ochłodzenia, które nadeszło po ostatnich silnych burzach. Wraz
z dzisiejszym dniem rozpoczyna się nowy cykl napływu gorącego powietrza zwrotnikowego,
w którym znów będą mogły rozwijać się silne burze.
Znowu może być groźnie
Pierwszym
zwiastunem zmian będzie dzisiejszy (27.06) wzrost zachmurzenia i słabe opady
deszczu – związane z ciepłym frontem atmosferycznym, bardzo powoli
wypierającego chłodne, polarnomorskie masy powietrza. Wystąpią one popołudniu.
Za frontem napływać będzie początkowo polarnomorskie, ciepłe powietrze, które w
czwartek przyniesie temperaturę rzędu 24°C. Będzie też czasami słabo padać. Z kolei od piątku
(29.06) zacznie już płynąć zwrotnikowe, gorące powietrze. Dlatego temperatura
może przekroczyć 30 °C
Jednocześnie zaczną występować burze, które mogą przynosić silne opady deszczu i
masę wyładowań. Jeszcze goręcej będzie w sobotę. Wówczas na termometrach pojawić
się może nawet 34 °C
Jednak również możliwe będą burze, głównie popołudniu i w nocy z soboty na
niedzielę. Jeszcze silniejszy upał może być w niedzielę (01.07), nawet 35 °C, ale
burz mniej. Wygląda na to, że fala upałów zakończy się w poniedziałek, kiedy
teoretycznie burze mogłyby być najbardziej gwałtowne przy ostatecznym przejściu chłodnego frontu.
Sytuacja
więc nie wygląda za ciekawie, gdyż upał może być bardzo dokuczliwy w
towarzystwie silnych burz. To dlatego, że znów głównie zachodnia i północna Polska
znajdować się będzie blisko falującego frontu polarnego, który może być dynamiczny, rozdzielając bardzo gorącą masę zwrotnikową od znacznie chłodniejszej polarnomorskiej. Taka prognoza oparta o modele numeryczne utrzymuje się już od kilku
dni. Zawsze jednak problematyczne jest prognozowanie tego jak się dokładnie zachowa ten front, czy np. wcześniej się nie ochłodzi. Pewne jest natomiast to, że
znów będą nam zagrażać przez kilka dni podobnie jak w ostatnim czasie gwałtowne
zjawiska pogodowe. Niestety mogą więc być podtopienia, ale także grad i silny
wiatr. Trzeba więc uważać i się przygotować.
Za
nami najpoważniejsza od początku sezonu seria burz. Czas podsumować sytuację,
która doprowadziła do takiego obrotu spraw. Prognozy nadal nie przewidują
poprawy pogody na dłuższy okres, wciąż będzie dynamicznie. Szczegóły poniżej.
Seria
burz zaczęła się od soboty16.06, kiedy pierwszy raz od dłuższego czasu zaczęło
napływać gorące, zwrotnikowe powietrze. Dynamiczna działalność frontu polarnego,
który zaczął falować przyczyniła się do rozwoju superkomórek burzowych.( jeden
z najgroźniejszych typów burz). Jednakże wtedy nad Żarami burze te były słabe,
uaktywniając się mocno w okolicach Zielonej Góry. Mocne burze przechodziły
także na Dolnym Śląsku, kilkadziesiąt km od nas generując silne opady deszczu,
lokalny grad i masę wyładowań. W nocy z 16/17.06 kolejne burze w formie układu
konwekcyjnego przetaczały się nad Ziemią Lubuską, ale ponownie w Żarach było w
miarę spokojnie. Początek tygodnia ponownie przyniósł napływ gorącego
powietrza, w którym zaczęły się rozwijać silne burze. Najsilniejsze były na
północnym zachodzie kraju. Jednak także w naszych rejonach dały się we znaki
silnymi wyładowaniami i urokliwymi widokami na niebie. W końcu 20.06 w
godzinach porannych na froncie polarnym ponowna fala i rozwój burz, które tym
razem powodują najpoważniejsze od 11 miesięcy podtopienia w Żarach. W ciągu
dnia już dominowały chłodne masy powietrza i wydawało się, że już po wszystkim.
Niestety front nadal nie odpuszczał. Nad ranem 21.06 od południa i południowego
wschodu mija nas potężny układ burzowy, który przetaczał się nad Dolnym
Śląskiem. Trochę polało i nieco pogrzmiało. Tym razem mieliśmy ’’farta’’.
Dopiero teraz możemy mówić, że już jest po wszystkim. Dziś (22.06) w końcu
poprawa pogody, ale prognozy nie są najlepsze.
( Na filmie burza superkomórkowa z dnia 18.06)
Dość dobra
pogoda panować będzie także jutro i w niedzielę, ale w niedzielę w godzinach
popołudniowych mogą pojawić się przelotne deszcze i burze. Nie powinny być
gwałtowne, bo nie będzie masy zwrotnikowej a jedynie polarna ciepła.
Temperatura w weekend wzrośnie do 23,25 st. Jednakże za frontem zacznie
napływać dynamicznie zimniejsza masa powietrza. Dlatego początek tygodnia
będzie chłodny, a pogoda bardzo zmienna. Chwile ze słońcem przeplatane będą
przelotnymi opadami i burzami. Wtorek bez burz, ale ze słabymi opadami deszczu.
Od środy znów cieplej i więcej szans na burze, zaś przyszły weekend przełomu
czerwca i lipca może być upalny, ale znów wzrosną szanse na gwałtowne burze. Prognoza
ta jest jedynie poglądowa. Przy dynamicznej aurze łatwo o niespodzianki.
Podsumowując
za nami bardzo kapryśna i momentami niebezpieczna pogoda, a przed nami nie
mniej kapryśna. Burze mogą się pojawiać, ale nie powinny być aż tak poważne. Do
czasu aż nie zrobi się gorąco. Niestety nie widać dłuższej poprawy pogody.
Dzisiejszy wczesny poranek rozpoczął się od silnego
incydentu burzowego, powodującego znaczne podtopienia w mieście. Burza ta
związana była z ciepłym frontem atmosferycznym. ( dość nietypowe, ale nie tylko
chłodnym towarzyszą), za którym zaczęła napływać chwiejna masa powietrza
zwrotnikowego. Dzisiejszy dzień będzie parny i niestety ponownie mogą wystąpić
silne burze w godzinach wczesno popołudniowych.
Burza rozpoczęła się około godziny 3:00 i trwała do 05:30,
ale później jeszcze trochę padało i czasem grzmiało. Dlaczego ta burza była tak
długa? Otóż składała się z kilku ośrodków burzowych, które nasuwały się jeden
na drugi, wzdłuż wolno przemieszczającego się frontu. W mocno uwodnionej
troposferze (tzn. duży potencjał do generowania silnych opadów podczas
ewentualnych burz)zawsze oznacza to wielkie sumy opadowe nad danym obszarem.
Dzisiejsza burza zostawiła około 50mm opadu. To tyle, ile spada zwykle przez ¾
miesiąca!
Efekt niestety jest zawsze ten sam – podtopienia. Dzisiejsze
są najpoważniejsze od tych z niespełna roku, kiedy to dwukrotnie w ciągu
tygodnia Żary zostały mocno podtopione. Najpierw 13 lipca, a później 20 – go
lipca. Wiele domów i piwnic zostało zalanych, a drogi stały się nieprzejezdne. Poniżej film dokumentujący tę burzę i jej skutki:
Niestety nie mam dobrych wieści, jeśli chodzi o
prognozy na dzisiejszy dzień. Już niebawem dotrze kolejna strefa opadów deszczu
ze słabą burzą, ale to będzie ostatnia z tej serii. Do godzin wczesno
popołudniowych możliwa będzie powtórka z burz, które zaczną się rozwijać w
ciągu dnia. Prognoza na szczęście jest trochę lepsza niż jeszcze wczoraj.
Większe szanse są na to, że burze ominą nas od południa. Oby tak było .
Zgodnie z przewidywaniami sobotnie popołudnie przyniosło w
regionie burze. Na niebie pojawiły się efektownie rosnące chmury kłębiaste.
Burze tego dnia cechowała też duża dynamika przemieszczania się wywołana
silnymi wiatrami wiejącymi kilka km nad powierzchnią ziemi. Jednak Żary zostały
ominięte przez groźniejsze formacje. Groźne burze za to pojawiły się w rejonie
Zielonej Góry, a także na Dolnym Śląsku m.in. nad Zgorzelcem. Była to pierwsza
seria burz związana z chłodnym frontem atmosferycznym. Druga pojawiła się w
nocy. Te nocne były generalnie słabsze, ale przyniosły trochę więcej wyładowań
i opadów. Tak więc tym razem obyło się bez poważnego incydentu. Na filmie
relacja z obserwacji.
Jednak
to nie koniec, gdyż w poniedziałek znów najpierw napłynie bardzo gorące
powietrze, a wieczorem przechodzić będzie front. Tak więc znów wystąpią silne
burze i będziemy musieli się liczyć z możliwością zaistnienia silnego incydentu
burzowego także u nas.
Od dnia dzisiejszego (15.06) cyrkulacja ulega zmianie na
tyle, że zacznie napływać gorące, zwrotnikowe powietrze przynosząc falę upałów.
Jednak dla naszej części kraju sytuacja będzie komplikowana przez bliskość
frontu polarnego, stąd możliwe burze.
Piątek będzie pierwszym cieplejszym dniem, ale jeszcze nie
gorącym. Na termometrach zobaczymy maksymalnie około 24 °C. Będzie słonecznie do końca dnia. W sobotę zrobi
się upalnie. Na termometrach maksymalnie będzie do 30 °C, ale popołudniu lub wieczorem pojawić się mogą dość
gwałtowne burze z silnym wiatrem, lokalnym gradem i ulewami powodującymi
podtopienia.
W niedzielę będzie lekka ulga od upału i burz. Jednak i tak
będzie bardzo ciepło, do 24,26 °C. Początek
tygodnia rozpocznie się od upału. Temperatura sięgnie 32 °C, ale wieczorem lub w nocy pojawić się
może kolejna porcja gwałtownych burz. We wtorek znów nieco chłodniej, do 25 °C. Wygląda na to, że końcówka tygodnia
będzie chłodniejsza.
Podsumowując zacznie robić się gorąco, ale często
przechodzić będą fronty atmosferyczne ( jak dotychczas), z tą różnicą, że będą
na nich powstawać gwałtowne burze.( Dla nas największe szanse na burze są w
sobotę, oraz w poniedziałek) Dlatego w najbliższych dniach trzeba będzie uważać
na ostrzeżenia wydawane w mediach. Więcej informacji odnośnie burz można
znaleźć na portalu lowcyburz.pl. Sytuacja pozostaje więc wciąż niepewna i
trudna do prognozowania. Niestety nie widać w dłuższym okresie czasowym na
razie okresu z wyżową, stabilną pogodą panującą przez kilka dni, ale obecna sytuacja stwarza szanse na niespodzianki, czasem bardzo ciekawe. Gdy prognozowana i obserwowana na sobotę sytuacja będzie robić się bardzo groźna dla naszego rejonu zostanie
opisana także na blogu.
Ciężko opisywać sytuację pogodową, która od ostatnich dwóch
tygodni nie jest ciekawa. Szczególnie początek czerwca przywitał nas pogodą delikatnie
mówiąc niezachęcającą do spacerów. Często pada i jest szaro. Może to zapłata za
eksplozję wiosny z końcem kwietnia i w maju, kiedy za często było już gorąco.
Jakby tego było mało dzisiejszego (06.06) poranka było tak zimno, że na łąkach
pojawił się delikatny szron. Był to przygruntowy przymrozek, gdyż na termometrach
było w regionie było od 3 do 5°C.
Niemniej jednak każdy może przyznać, że nie takiej pogody oczekujemy od
czerwca.
Planeta Wenus 'wędrująca' przez tarczę
słoneczną. ( ciemna plamka o góry)
W
całym tym pogodowym nieporozumieniu pojawił się moment, w którym taka pogoda
zasłużyła na pochwałę. Ten moment rozpoczął się wczoraj wieczorem, kiedy niebo
się wypogodziło i te rozpogodzenia utrzymywały się do dzisiejszego poranka. Pochwała
należy się nie tylko za to, że w końcu zaświeciło słońce, ale dlatego, że
właśnie w tym idealnym czasie nadeszła ta poprawa pogody, gdyż można było bez
problemów podziwiać jedno z rzadszych zjawisk astronomicznych – tranzyt Wenus
przez tarczę Słońca. Zjawisko to jest klasy zaćmień tylko, że zamiast Księżyca
główną rolę gra planeta. Uwzględniając rozmiary kątowe słońca i Wenus, która
była widoczna jako niewielka, czarna kropka zjawisko nie było jakoś szczególnie
spektakularne. Jednakże z racji rzadkości każdy astronom i miłośnik docenia
możliwość zobaczenia go. Tymbardziej, że kolejna taka okazja pojawi się dopiero za ponad 100 lat.
Na zdjęciu zjawisko widziane z Żar.
Po tej
krótkiej wycieczce w kosmos czas wrócić na ziemię, a właściwie do ziemskiej
pogody, by powiedzieć coś niecoś odnośnie sytuacji na rozpoczynający się długi
weekend. Dobrą informacją będzie to, że zrobi się cieplej. W czwartek
temperatura wzrośnie do 24°C, a w piątek nawet do 26°C, zaś w nocy będzie ponad 10°C.
Sobota i niedziela podobnie. To będzie rezultat zmiany cyrkulacji na
południowo-zachodnią, dzięki której zacznie płynąć więcej ciepłego powietrza.
Sytuacja jednak nie będzie stabilna, stąd od czasu do czasu pojawiać się będą
opady deszczu. ( najwięcej w piątek). Tak więc wychodzimy powoli z okresu
panowania nadzwyczaj niskich temperatur w bardziej typowe dla kończącej się
wiosny.
W dniu 22.05 na wschodzie województwa śląskiego zorganizował
się układ konwekcyjny w godzinach wczesno popołudniowych, który zmierzał na
zachód w kierunku Opola. Następnie, po kilku godzinach dotarł nad Dolny Śląsk,
gdzie m.in. w Oławie przyniósł nawałnicę, która powaliła drzewa i zrywała
dachy. Wówczas znad horyzontu w Żarach można było obserwować powoli zbliżanie
się zorganizowanej struktury burzowej w naszą stronę. Układ burzowy wciąż się
umacniał, ale główna jego część ominęła nasze miasto od południa, jednocześnie
słabnąc. Do Żar bezpośrednio zbliżała się dobudowująca się do tej burzy
komórka, którą cechowała gwałtowna ulewa, oraz duża ilość wyładowań
atmosferycznych.
Wyładowanie doziemne tuż
przed zanikiem tej części burzy
Jednakże tym razem okazało się, że ta burza akurat nad
Żarami rozleci się, co można było obserwować w postaci niewielkiego tylko opadu
i niemal zaniku grzmotów. W niecałą godzinę później zaczęła się niespodzianka.
Pod rozpadłą częścią burzy, oraz w jej bezpośrednim sąsiedztwie zaczęły na nowo
tworzyć się ośrodki burzowe, które dawały chwilami bliskie wyładowania, ale
opad jedynie lokalny, w okolicach miasta na północ i południe od niego. Jak się później okazało z tych komórek na nowo zorganizował
się układ burzowy, co można było obserwować w postaci mrocznych chmur z których
co chwila występowały wyładowania doziemne na zachodnim niebie. Ostatecznie
burza ta wygenerowała grad o średnicy nawet do 4 cm po przekroczeniu granicy z
Niemcami.
Ten
najnowszy przypadek burzy każe zwracać uwagę na zachowanie ostrożności przy przewidywaniach dotyczących gwałtowności burzy w danym rejonie, nawet gdy wydaje się, że gwałtowne uderzenie jest
nieuniknione. Nie mniej jednak burza ta była dość gwałtowna jako całość, dlatego nie należy sądzić, że
prognozowane zjawiska się nie sprawdzają tylko dlatego, że nad danym miejscem
nie zaistniały. Nie można bowiem przewidzieć dokładnie tego w jakim miejscu i jak silny
może być dany incydent burzowy, gdyż główna faza burzy trwa bardzo krótko (zwykle kilkanaście minut) i zawsze dotyczy niewielkiego tylko obszaru ( kilka,
kilkanaście km kw.) Dlatego każda burza jest nieprzewidywalnym zjawiskiem. Można
co najwyżej mówić o prawdopodobieństwie wystąpienia zjawisk burzowych i
groźnych zdarzeń opisywanych w ostrzeżeniach. Dlatego też nie należy nie uwzględniać ryzyka, kiedy prognozy wyraźnie wskazują na możliwość zaistnienia burzy, a już na pewno nie zaleca się lekceważenia ciemnych chmur burzowych, nawet wtedy, gdy jesteśmy pewni, że i tak burza przejdzie bokiem.