niedziela, 22 grudnia 2013

Nadal będzie dość ciepło i bez śniegu.

Uroki bezśnieżnej zimy.
Po incydencie mikołajkowym ustaliła się cyrkulacja południowo-zachodnia, która jest bardzo stabilna i prędko się nie zmieni. O tym dlaczego nie należy oczekiwać zimy w Żarach w najbliższym czasie opowiem w tym artykule.

Prognoza górali okazuje się triumfować, podobnie jak przewidywania amerykańskich meteorologów o ciepłej zimie w Europie. Póki co wygląda na to, że obecnie panująca cyrkulacja południowo-zachodnia potrwa sobie jeszcze co najmniej do połowy stycznia. Może w międzyczasie pojawią się bardzo sporadyczne opady śniegu i deszczu ze śniegiem, ale szanse na to są nikłe. Owszem zima bez śniegu to przeważnie szaruga i błoto. Ma swoje plusy. Nie trzeba się martwić tym, czy sople komuś krzywdy nie zrobią, czy tym, że chodniki są odśnieżone, a kiedy świeci słońce (jak w ostatnich dniach), to już się naprawdę przyjemnie robi. Dość częste są jedynie poranne przymrozki i lokalne oblodzenia. Tylko tyle z oznak, że właśnie rozpoczyna się zima.

Dlaczego mamy taką cyrkulację? W pogodzie zawsze musi być równowaga - można by rzec: Skoro w ostatnich latach zima mocno nam dokuczała, to czas na odpoczynek. Jest jeszcze jedno wyjaśnienie, bardziej meteorologiczne tego stanu rzeczy. Skoro u nas jest za ciepło, to za zimno musi być w innych rejonach. Za zimno więc jest jak na razie od Kanady i Stanów Zjednoczonych, po Grenlandię. Tam masy powietrza ciepłe bezpośrednio stykają się z arktycznymi, co powoduje rozwój bardzo dynamicznych niżów.

Sytuacja nad Europą. Uwagę zwraca niezwykle głęboki niż (źródło:
wetterzentrale.com


Część z tych niżów wkracza nad Atlantyk jeden po drugim, bardzo mocno się pogłębiając. Niże z centrum, gdzie ciśnienie spada do 950 hPa są na porządku dziennym. Ciekawie się zrobi na święta. Nad północnym Atlantykiem powstanie chyba superniż z ciśnieniem w centrum wynoszącym zaledwie 930 hPa! (mapka u góry) Nie trzeba dodawać, że to będzie bardzo silny orkan, który da się we znaki także na zachodzie Europy. U nas na szczęście spokojnie, co najwyżej nieco silniejsze porywy mogą być. Niże te następnie wędrują na północ, nad Morze Norweskie i tam kończą żywot. Z racji tego, że jesteśmy na wschodzie od niżów szerokim strumieniem płyną ciepłe masy powietrza. Wyże, które stacjonują od Azorów po południowo-wschodnią Europę nadal będą się umacniać. Aż szkoda, że taka cyrkulacja nie jest latem. Byłoby gorąco i burzowo (trochę jak w 2012 roku)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz