Po epizodzie z bardzo wysoką temperaturą powietrza na początku kwietnia i pyłem znad Afryki obserwujemy tendencję do stopniowego ochładzania się. Wróciły zimne wiatry i wygląda na to, że największą falę chłodu mamy jeszcze przed sobą.
Mało przyjemną aurę ''zimnych ogrodników'' mamy dzięki spływającym znad północno-zachodniej Europy i znad Atlantyku chłodnym masom powietrza polarnomorskiego. Cyrkulację południowo-zachodnią blokuje wyż znad centralnej części Atlantyku. W ostatnich dniach mieliśmy też sporo deszczu. W ciągu ostatnich 10 dni suma opadu wyniosła niespełna aż 50 mm. Tyle potrafi w innych okresach napadać przez cały miesiąc. Obecnie pogoda nieco się poprawiła, ale nie na długo.
W ostatni weekend przed majówką zaczną spływać kolejne porcje zimnego i wilgotnego powietrza z niewielkimi, przelotnymi opadami deszczu. Cały przyszły tydzień upłynie pod znakiem przelotnych opadów deszczu a nawet deszczu ze śniegiem. Poranki mogą przynosić przymrozki do -2 st lub nawet większe.Warto przypomnieć, że z nieco podobną sytuacją mieliśmy przed paroma laty do czynienia, kiedy to na początku maja spadł śnieg, a potem wystąpiły przymrozki. Tym razem może tak być nieco wcześniej.
Zimno być może zakończy się podczas majówki lub tuż potem, ale nadal dominować mają niże z opadami deszczu. Tak więc jak na razie wiosna nas nie rozpieszcza i trzeba uzbroić się w cierpliwość.